Tylko w 2020 r. powstało 200 nowych firm zajmujących się tego rodzaju cateringiem. Podbija nie tylko aglomeracje, ale także miasta powiatowe. Firmy też szukają sposobów na posiłki dla pracowników.

Gastronomia jest jednym z sektorów, które skutki pandemii odczuwają najmocniej, co oznaczać będzie upadek tysięcy firm. Jednym z efektów przestawienia się wyłącznie na dowóz czy sprzedaż na wynos jest ogromny wzrost zainteresowania różnymi opcjami alternatywnymi. Nie wszyscy chcą codziennie zamawiać do domu dania typu fast food, dlatego catering w firmie dostarczanych codziennie rano pudełek z posiłkami na cały dzień znalazł wielu zwolenników. Według raportu platformy Dietly.pl na rynku w 2020 r. pojawiło się ok. 200 nowych firm, które codziennie dostarczają zestawy pięciu posiłków do ponad 100 tys. Polaków. W porównaniu z poprzednim rokiem jest to wzrost o ok. 30 proc. Biorąc pod uwagę także nieuchronne likwidacje, takich firm działa już ponad 700, a rynek przekracza 1 mld zł.
W PUDEŁKACH – Sporo spośród nowych punktów to te, które do tej pory skupiały się na innej działalności, ale epidemia wymusiła przebranżowienie. W większości przypadków okazało się, że przerzucenie się na przygotowywanie diety pudełkowej jest dużo bardziej przychodowe – mówi Przemysław Skokowski, prezes Dietly.pl. – Kluczowa jest dość niska bariera wejścia na rynek dla punktów, które mają kuchnię i ludzi do pracy, więc najbardziej kosztochłonne rzeczy – dodaje.
Dwa lata temu potencjał branży dostrzegła Ewa Chodakowska firmująca Be Diet Catering, a w tym roku ruszyła Ania Lewandowska z SuperMenu. Dietly podaje, że coraz mocniej rozpychają się młode firmy, oferujące tzw. catering niskobudżetowy, w cenie 40–45 zł za pięć posiłków. Widać też większą popularność diet w miastach poniżej 200 tys. mieszkańców, takich jak m.in Elbląg, Gorzów Wielkopolski. Coraz częściej w ten sposób rodzina zaopatruje odizolowanego seniora.
Dotąd uważane były za produkt dla singli z korporacji, ale ci stanowią 33 proc. Coraz częściej na dietę pudełkową decydują się kobiety ok. 40. roku życia oraz pary.
W 2020 Polacy składali zamówienia za ok. 600 zł, królowały diety odchudzające oraz standardowe w przedziałach 1,2–1,8 tys. kcal. Widoczne są również globalne trendy i tendencje klientów do wyboru diet o mniejszej zawartości mięsa lub wprost typowo wegetariańskich oraz rosnąca popularność diet specjalistycznych wykluczających np. gluten czy laktozę.
Przekłada się to na wyniki, firma Kukuła Healthy Food w 2020 r. zwiększyła sprzedaż o 85 proc., wprowadziła trzy nowe programy dietetyczne. Zmodernizowała też zakład produkcyjny, a obszar dostaw został powiększony o nowe miasta do 100 tys. mieszkańców.
NOWE STOŁÓWKI – W 2019 r. poziom zamówień w okresie wakacyjnym i świątecznym zauważalnie się obniżał. W 2020 r. z miesiąca na miesiąc, uwzględniając także miesiące wakacyjne, wzrastał – mówi Artur Rowiński, właściciel Be Diet Catering. – Klienci dostrzegli też, że catering może być nie tylko dietetyczny i zdrowy, ale jednocześnie smaczny, o jakości restauracyjnej, ale za niższą cenę w porównaniu z daniami zamawianymi z restauracji – dodaje.
– Pomimo pandemii udało nam się utrzymać bardzo szybkie tempo rozwoju i w 2020 r. podwoiliśmy przychody z 2019 r. – mówi Bartłomiej Foszer, inwestor i doradca strategiczny, catering dietetyczny Pomelo. – Po ogłoszeniu pierwszego lockdownu wiosną 2020 r. mieliśmy ok. 35-proc. spadek zamówień, a najgorszym miesiącem był kwiecień – dodaje. Przejście przez wiele osób na pracę zdalną oznaczało nową rzeczywistość, co prowokowało cięcie wydatków. Później sytuacja uległa poprawie.
– W wakacje wróciliśmy do liczby zamówień, którą estymowaliśmy, nie uwzględniając pandemii, a największy wzrost odnotowaliśmy jesienią – we wrześniu i październiku. W listopadzie po wprowadzeniu obostrzeń i zamknięciu szkół spadki były już mniejsze niż wiosną, ok. 5–7 proc. – dodaje Bartłomiej Foszer.
Pandemia oznaczała też zmiany w modelach firm dostarczających wcześniej posiłki np. do biur. – Gdy pracownicy poszli na home office, jesteśmy w stanie grupować zamówienia również wg obszarów miejskich i dzielnic. Wymagało to od nas wielu miesięcy testów i prac nad zmianą logistyki – mówi Łukasz Pawlik, prezes Lunching.
– Dzięki temu, że dostarczamy obiady pracownikom do domów, zaczęliśmy obsługiwać pozostałych mieszkańców, nie tylko pracowników firm – dodaje. Firmy za pośrednictwem platformy mogą zorganizować dostawy posiłków do dowolnego miejsca. Mogą też zdecydować się na dofinansowania posiłków. – Funkcjonujemy jako wirtualna stołówka, która zdejmuje z pracodawcy całe obciążenie kosztowe i administracyjne związane z organizacją posiłków – dodaje.
– Na stołówce nie mamy już stołów, przy których są spożywane posiłki, są tylko te, na których ustawione są pojemniki z Lunching. Pracownicy jedzą posiłki przy miejscach pracy – mówi Magda Woźniak, kierownik personalna Plum, polskiego producenta zaawansowanej elektroniki przemysłowej, skąd pochodzi ok. 200 zamówień dziennie.
Także firmy obsługujące dostawy widzą zmiany. – Pandemia zmusiła restauratorów do przebudowania modeli biznesowych. Wielu restauratorów na stałe wprowadza dowozy i odbiory osobiste do swojej oferty i nie zrezygnuje z nich już nawet po opanowaniu pandemii – mówi Grzegorz Aksamit, wiceprezes Stava. – W tym roku rozpoczęliśmy współpracę z dwoma znaczącymi sieciami – McDonald's i siecią sklepów Stokrotka. Podpisaliśmy list intencyjny z Pointpackiem o poszerzeniu dotychczasowej współpracy. Negocjujemy też umowy z kolejnymi sieciami handlowymi – dodaje.
Firma powiększa też sieć oddziałów franczyzowych w całej Polsce – ma ich 31, a w pierwszym kwartale 2021 roku planuje uruchomić kolejne sześć lokalizacji. Obecnie współpracuje z ok. 1 tys. restauracji i sklepów.
JAKUB KUKUŁA POMYSŁODAWCA I ZAŁOŻYCIEL KUKUŁA HEALTHY FOOD Pandemia zawiesiła sprzedaż z automatów w klubach fitness, ale nieznacznie wpłynęła na skalę zamówień. Niewielki spadek liczby abonamentów odnotowaliśmy w pierwszej połowie kwietnia – to m.in. efekt Wielkanocy. W czerwcu zamówienia wróciły do stanu sprzed pandemii, a kolejne trzy miesiące były dla nas rekordowe pod względem sprzedaży.
Piotr Mazurkiewicz
Źródło: Rzeczpospolita